19 lutego 1975 r. podczas erupcji niedaleko wulkanu znajdował się strażnik parku Herb Spannagl, który oprowadzał wycieczkę szkolną. Gdy byli w połowie drogi do Czerwonego Krateru, usłyszeli huk, a chwilę potem zobaczyli ogromną chmurę pyłu i kamieni, która pędzi po północnym zboczu krateru, miejscu podziwianym przez nich 20 min. wcześniej. Erupcja goniła erupcję, a każda z nich trwała ok. minuty. Z minuty na minutę wulkan stawał się coraz bardziej aktywny, a wiatr, który nagle zmienił kierunek, przyniósł ze sobą spadające kamienie.
Spadały one blisko grupy. Niektóre z nich eksplodowały po zderzeniu z ziemią, rozrzucając w każdym kierunku ostre odłamki. Herb zdawał sobie sprawę, że nie wrócą już drogą, którą przyszli, dlatego pogonił wszystkich w kierunku centralnego krateru znajdującego się ok. 3,7 km od Ngauruhoe. Po dotarciu tam, usłyszeli wybuch, a po chwili podmuch wiatru przewrócił wszystkich.